Odpowiedzialność i poczucie humoru to według mnie jedne z podstawowych cech jakimi powinien odznaczać się nauczyciel. Zwłaszcza bez poczucia humoru w szkole ... trudno przetrwać

wywiad z p. M. Bielską-Kahan - dyrektorem Gimnazjum w Proszowicach

- Rodzice nastolatków często nie mogą zapanować nad swoją jedną, czy dwojgiem pociech. Pani musi nad czterystoma. Udaje się?

- Trzeba zacząć od tego, że na te - dokładnie ponad czterysta osób- nie jestem sama. Mam wsparcie w wychowawcach, nauczycielach, pani pedagog. Ostatnio przeanalizowałyśmy wspólnie sprawę "problemowych" uczniów i okazało się, że najpoważniejsze kłopoty odnoszą się do jedenastu uczniów.

- Co jest ich żródłem?

- W większości dysfunkcyjność rodziny. A szerzej brak prawidłowych relacji między dzieckiem a rodziną. Często wyraża się to nie tylko w braku porozumienia, ale kompletnym opuszczeniu. Pierwsze to opuszczenie fizyczne. Kiedy brakuje rodzica jako osoby w jakiś sposób kontrolującej, zainteresowanej postępami w nauce, pasjami dziecka, zachowaniem. Drugie, bardzo ważne, to psychiczne. W wieku tak trudnym jak dorastanie, młody człowiek pozostawiony bez możliwości wsparcia i oparcia w rodzicu, gubi się. Trudno mu odnaleźć się w świecie istotnych wartości. Stąd niedaleka droga do zachowań niewłaściwych

- Młodzież jest przekorna, buntownicza, wojowniczo nastawiona wobec świata. Jaką - pani zdaniem- jest młodzież Gimnazjum w Proszowicach?

- Nasza młodzież nie jest ani lepsza, ani gorsza od innych. Przekora i bunt to cechy tego wieku. Niezależnie od szkoły, miejsca zamieszkania, czy środowiska. Tak zawsze było jest i będzie.

- Czy zgadza się pani z panującym powszechnie przekonaniem, że młodzież jest coraz trudniejsza, mniej ambitna, nastawiona na materializm?

- Nie można generalizować i traktować młodych ludzi jako jednolitej całości. Są uczniowie z ambicjami, a w niektórych przypadkach nawet jej przerostem. Są systematycznie pracujący i tacy, którzy nie wykorzystują w pełni swoich możliwości. Nie ma co ukrywać, że nie brakuje takich, którym nie zależy. Faktem jest, że na ambiwalencję, brak motywacji do nauki, podobnie jak w życiu społecznym, duży wpływ ma rozwarstwienie. Silnie zmaterializowana rzeczywistość wpływa na postawę działania "na skróty". Nie liczą się środki, a cel. Nie wszyscy w procesie solidnego kształcenia dostrzegają drogę ku wymiernym korzyściom.

- Ale jak mają to dostrzec, kiedy słyszą, czytają, widzą, że wiele osób z wyższym wykształceniem szoruje na zmywaku w Stanach, bawi dzieci w Londynie lub sprząta we Włoszech?

- Uważam, że emigracja, szczególnie osób wykształconych, nie jest zjawiskiem powszechnym, raczej marginalnym. Nastał czas, kiedy młodzi wykształceni ludzie jeżeli chcą, mogą znaleźć pracę na miarę swoich zdolności i umiejętności. Na etapie gimnazjum uczniowie mają prawo do nieperspektywicznego patrzenia w przyszłość. Ale w tym miejscu głównie na rodzicach spoczywa obowiązek widzenia dalej, uświadamiania, że wiedza jest wartością niezbywalną i procentuje w dorosłym życiu.

- Czy problem agresji dotyczy uczniów Gimnazjum w Proszowicach?

- W pewnym stopniu tak. Objawia się zwłaszcza w postawach wykluczenia, wywierania nacisku. Obserwuję sporą dozę agresji słownej. W mniejszym zakresie - chociaż niestety to też - mamy do czynienia z agresją fizyczną.

- Wobec tego co się robi, by zapobiegać wszystkim jej odmianom?

- Nauczyciele realizują programy wychowawcze, uczestniczą w szkoleniach, kursach poświęconych temu problemowi. Ale przede wszystkim reagują: rozmawiają, wyjaśniają, kontaktują się z rodzicami, pedagogiem. Po prostu działają. Nie tylko w sytuacji gdy konflikt istnieje, ale zanim do niego dochodzi.

- Założeniem szkoły jest uczyć i wychowywać. W jakim stopniu to drugie odnosi sukcesy?

- Wychowanie to przede wszystkim rola domu. Szkoła w tej kwestii pełni funkcję wspierającą nie wiodącą. Tam gdzie samo wychowanie nie pozostawia życzeń, tam proces wychowawczy się udaje. Najgorsze , gdy trzeba działać od podstaw, uczyć elementarnych zasad. Chociażby takich jak: kultura osobista, szacunek dla mienia, czy sposób traktowania otoczenia.

- Patriotyzm, tradycja, historia. Jak to czują gimnazjaliści?

- Myślę, że uczniom na tym etapie wiekowym trudno odczuwać głębsze rozumienie patriotyzmu, a czasem może nawet nie są świadomi, że go odczuwają. Bo przecież momenty odnoszenia sukcesów sportowych są pewną jego formą. Najgorzej w tym zakresie -wciąż niestety - wypada forma okolicznościowych apeli, akademii. Mam jednak nadzieję, że nasze działanie nie trafi w próżnię i zaowocuje w czasie późniejszym. Do patriotyzmu się dorasta, dojrzewa. Uważam, że często objawia się on z dala od rodzinnych korzeni, poza sprzyjającymi okolicznościami. Rzadziej natomiast przy dźwięku uroczystych fanfar i recytacji.

- Jednym z założeń reformy było szczytne hasło wyrównywania szans. Czy pani zdaniem jest to realne?

- Jak najbardziej. Jeżeli tylko uczeń zechce skorzystać z proponowanej przez Szkołę oferty.

- Żeby tak było musi być atrakcyjna, czy w przypadku proszowickiego Gimnazjum tak jest?

- Sądzę, że tak. Oprócz szeregu ofert zajęć pozalekcyjnych Szkoła umożliwia poszerzanie znajomości dwóch języków obcych. Uczniowie biorą udział w ciekawych projektach, mają okazję do nawiązywania kontaktów na skalę międzynarodową, uczestniczą w wyjazdach o charakterze edukacyjnym i rozrywkowym. Niebagatelną rolę odgrywa również wyposażenie w tym szeroki dostęp do komputerów. Do dyspozycji nauczycieli pozostaje sprzęt DVD, projektory, co wpływa na uatrakcyjnienie lekcji. To wszystko z pewnością wpływa na wysoki poziom atrakcyjności oferty szkolnej, przełamywanie rutyny. A uczniom - szczególnie z małych miejscowości- stwarza większe możliwości rozwoju.

- Zmieniają się ministrowie, ich decyzje: reforma mundurkowa, Giertychowskie trójki, zasady zdawania matur, a ostatnio kanon lektur. Czy system oświaty wspiera szkołę , czy budzi ferment?

- Częste zmiany osobowe , a co za tym idzie decyzyjne, nie sprzyjają stabilizacji. Każdy z ministrów chce jakoś zaistnieć i odnoszę wrażenie, że wiele edukacyjnych "nowości" nie wynika z gruntownej analizy i przemyślenia konieczności wprowadzanych zmian. Efektem jest chaos wśród nauczycieli, wrażenie "niepewnego gruntu". To nie jest dobre.

- Brak stabilizacji i oparcia w "górze". Co zatem mają robić nauczyciele, dyrektorzy?

- Mimo wszystko szkoła nauczycielem stoi. Musimy robić swoje. Oczywiście nie forsuję w tym momencie nauczycielskiej rebelii wobec ministerialnych decyzji. Jednak za podstawowe i konieczne uważam: znajomość zakresu obowiązków, zasad funkcjonowania szkoły. Po prostu wiedzieć co do nas należy. A zmiany? - przyjmować racjonalnie i bez popłochu.

- Badania PISA( skrót nazwy Programu Międzynarodowej Oceny Umiejętności Uczniów) pokazały słabość polskiej szkoły. To, że nie pomaga rozwiązywać problemów, myśleć krytycznie, twórczo stosować wiedzę. Jakie jest pani zdanie na ten temat?

- Polska szkoła, system nauczania od kilku lat pozostaje w stanie gruntownej transformacji. Dziesiątki lat funkcjonował model wiedzy encyklopedycznej związany zwykle z metodą tablicową. Obecnie - co pokazuje chociażby sposób kontroli wiedzy i umiejętności- kładzie się nacisk na wiedzę użyteczną oraz metody warsztatowe. Każdy czas wdrażania zmian jest czasem przełomu, pewnego przystosowania, nawet przewartościowania myślenia. W przypadku edukacji dotyczy to zarówno nauczycieli jak i uczniów. Myślę, ze słabość o jakiej mowa w sondażach jest stanem tymczasowym, przejściowym. Jestem dobrej myśli.

- "Edukacja to taka wredna dziedzina - skutki podjętych i nie podjętych działań wyłażą latami". To słowa jednej z dyrektorek warszawskiego LO. Zgodzi się pani z koleżanką po fachu?

- Odniosłabym te słowa do personalnych działań z uczniem. Będąc nauczycielami pracującymi w cyklu trzyletnim, najczęściej nie mamy możliwości weryfikacji pewnych błędów, które popełniamy. Przynajmniej nie w odniesieniu do tej samej grupy, czy ucznia. Pozostaje tylko wyciągnąć wnioski na przyszłość. Błędy - chociaż staramy się ich unikać-wpisane są w zawód nauczyciela.

- Właśnie. Zawód nauczyciela, czy nauczycielskie powołanie?

- Zależy jak się odnieść do tego czym jest powołanie. Ja rozumiem je jako coś, co wymaga rezygnacji z jakiejś dziedziny życia np. posiadania rodziny Nauczyciestwo nie stawia tak radykalnej poprzeczki. Stawiam tu na zawodowstwo, profesję. Oczywiście nauczyciel powinien posiadać pewne cechy.

- Pewnie jest ich wiele. Jakie według pani są najważniejsze?

- Odpowiedzialność i poczucie humoru to jedne z podstawowych cech , jakimi powinien odznaczać się nauczyciel. Zwłaszcza bez poczucia humoru w szkole trudno przetrwać.

- Jaką politykę stosuje pani, by zachęcić swoich nauczycieli do nowych inicjatyw, może przełamać opór, niechęć lub brak wiary w rezultaty jakichś działań?

- Uważam , że na pierwszym miejscu stoi znajomość nauczyciel. Ich potencjału, możliwości, talentów. Duże znaczenie ma system motywacyjny. Zarówno oficjalny (nagrody, podziękowania, gratulacje) jak osobisty ( dobre słowo, zainteresowanie sytuacją życiową) Myślę, że kiedy zna się mocne i słabe strony współpracowników można - bez wywierania urzędniczego nacisku - osiągnąć bardzo wiele. Dla dobra szkoły, a także ich osobistej satysfakcji, dowartościowania.

- Dyrektor jest dyrektorem dwadzieścia cztery godziny na dobę i jeszcze dalej. Da się od tego zdystansować?

- To trudne. Problemy szkolne i Szkoły nie kończą się dla mnie po zamknięciu drzwi o szesnastej. Dystans to jedna z dziedzin, której wciąż się uczę.

- Co skutecznie pomaga?

- Najlepiej sport: pływanie jazda konna, żeglarstwo, turystyka, jazda na rowerze, aerobic.

- Skąd na to wszystko czas?

- Trzeba być po prostu dobrze zorganizowanym.

- Po prostu jak dyrektor. Dziękuję za rozmowę.


Rozmawiała: Alicja Chuchmacz